30 lis 2012

Candy...

Kwiat zimowy - broszka w kolorze szaro czerwonym, pasująca do wielu szarych, czarnych i czerwonych swetrów, płaszczy i szali, 
a nawet torebek, kapeluszy i beretów. 
Tworzy piękną plamę koloru na szarym tle. 
Dla mnie taka filcowa biżuteria jest bardzo przyjemna - miękka, ciepła i daje energię w zimowe dni. I oczywiście jest niepowtarzalna



Przypinam taką kolorową plamę do swetra i już jestem ubrana. Nie blado i tak, jak wszyscy, ale nietuzinkowo. Nie ma przecież dwóch takich samych kwiatów. 
Ta ufilcowana przeze mnie ostatnio broszka, mam nadzieję będzie miłym świątecznym podarunkiem dla osoby, która ją wylosuje.
Zasady są takie, jak zawsze czyli w losowaniu biorą udział osoby, które:

  • zostawią komentarz pod tym postem (anonimki proszę o adres mailowy),
  • zamieszczą podlinkowany i opisany banerek na swoim blogu. Będzie mi miło jeśli zaglądający dołączą do Pozytywnych Obserwatorów. 

Candy trwa od dziś do 12.12. W ten sposób zdążę wysłać podarunek tak, by dotarł do Was przed Świętami.
Życzę miłej zabawy.

28 lis 2012

Adwent tuż, tuż...

Adwent, czas oczekiwania. 
Moim skromnym zdaniem czas oczekiwania jest sto razy lepszy niż sam fakt, na który się oczekuje. Trzeba tylko z głową oczekiwać, 
a nie byle jak. 
No bo z takimi świętami na przykład. Święta, święta i po świętach, cyk, myk dwa dni i po. Ale przygotowania, to zupełnie insza sprawa.
Tu jest czas na przemyślenie, przetrawienie, przemiędlenie w tę i z powrotem tej atmosfery. Trzeba na przykład choinkę wybrać, przemyśleć jak w tym roku nowocześnie czy przaśnie, kolorystyka jaka, czy szopka czy nie szopka. 

Potrawy na stół takie czy insze, ciasta, te wszystkie wypieki, makowiec czy piernik, 
a może jedno i drugie. No i prezenty oczywiście na bogato czy skromnie, co dla kogo i dlaczego, i czy się nie obrazi przypadkiem....

Tyle tego jest, że człowiek traci grunt pod nogami normalnie.

A tu proszę cichuteńko adwent idzie. Adwent oczekiwanie - nie histeria, nie apopleksja przedświąteczna tylko cichutkie czekanie. Czekanie na ten promyk milusi, mały a jaki ciepły. Czekanie na uśmiech, czas wesoły 
z bliskimi, radość, kolędy i bycie razem - póki można. Na ten magiczny moment wieczorny, wspólny i pełen nadziei.
W tym roku moje postanowienia brzmią następująco. Żadnej histerii przedświątecznej, pośpiesznego kupowania prezentów, zakupów w galeriach handlowych. Prezenty w większości zakupię przez internet w domowym zaciszu. 
Bez zbędnej nerwówki ze sprzątaniem i całym tym przygotowaniem. Normalnie i spokojnie i na luzie. Grunt to dobre nastawienie.
A żeby było miło, spokojnie i przyjemnie zrobiłam kalendarz adwentowy. Długo zastanawiałam się jaki kalendarz można zrobić nastolatce w dodatku uczulonej na czekoladę, orzechy i sto innych produktów. Aż tu patrzę, Asia z Green Canoe podsunęła mi świetny pomysł. Kalendarz ze słodyczami dla duszy :) Każdego dnia czytasz sobie miłą wiadomość na swój temat. Czy to nie świetny pomysł?
Dla nastoletniej córki bardzo potrzebna rzecz - balsam dla duszy, nie tuczy, nie alergizuje - a niesie radość i uśmiech.
Trochę mi to zajęło, najpierw napisałam krótkie wiadomości typu " jesteś naszą radością" i takie tam różne. Potem zrobiłam małe kopertki, udekorowałam je i powiesiłam na wstążkach. 










 Każdego dnia adwentu dziecię nasze małoletnie otworzy jedną kopertkę z miłymi słowami dla siebie.
Rodzina wpadła w zachwyt. Nie możemy się doczekać, kiedy Natalka otworzy pierwszą kopertkę. Oczekiwanie na Święta będzie przyjemne i przepełnione dobrymi emocjami, 
a nie pośpiechem i stresem. 
Tak będzie i już. 
Czego i Wam życzę z całego serca.

25 lis 2012

Listopad w naszej rodzinie obfituje w różne bardzo przyjemne uroczystości. Natalia i Jarek obchodzą w tym miesiącu urodziny. 
Zwykle spotykamy się w rodzinnym gronie i jedząc pyszności oraz popijając napitki różnorakie, miło spędzamy razem czas. 
To czas bardzo nam wszystkim potrzebny. Przyjeżdżają nasi bliscy, przygotowujemy się najpierw na ich przybycie gotując i wypiekając smakołyki. 
Bardzo to przyjemne, choć niejednokrotnie czasochłonne. Myślę jednak, że właśnie o to chodzi, o ten czas poświęcony na drobne, ale ważne rzeczy, na przygotowanie smakowitości dla najbliższych, udekorowanie stołu, przygotowanie prezentów dla Jubilatów.
W tym roku prezent dla Natalii był rękodziełem artystycznym. Bardzo marzyła o bransoletce. 

Nie zwykłej ze sklepu, gdzie leży sto takich samych świecidełek, ale niepowtarzalnej, tylko dla niej. Nie ukrywam, że to iż moje dziecko lubi rzeczy niepowtarzalne i nie chce tego, co mają wszyscy napawa mnie wielką radością. 

Chciała coś pięknego i niepowtarzalnego, a my chcieliśmy żeby to przypominało jej, że jest dla nas bardzo ważna. I tym sposobem nasunęła mi się myśl napisania do mojej blogowej koleżanki :)
Dominika oczywiście w lot zrozumiała czego potrzebujemy i tak oto nasza córka została obdarowana tym małym, pięknym drobiazgiem. Cieszy się bardzo, nosi ją codziennie i jest cała szczęśliwa.
Rękodzieło pozwala nam cieszyć się niepowtarzalnymi przedmiotami, w które ktoś wkłada całe swoje serce i umiejętności, dlatego kocham rękodzieło.





Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia !

17 lis 2012

Słońce w oczach.

Za mną trudny tydzień. Czasem tak się poskładają okoliczności, zasupła się tyle spraw, że trzeba je rozwiązać,  rozsupłać i poskładać wszystko jeszcze raz. 
Rzecz dotyczy spraw zawodowych, międzyludzkich, codziennych. Codzienne małe sprawy, same wiecie urastają do wielkich, trudnych i wyjątkowo nieprzyjemnych. 
Jak ja lubię czyste sytuacje! Nie cierpię zakłamania i obłudy, mam dreszcze i ciary na plecach i co tam tylko. Dwulicowość, mam wrażenie rośnie sobie wszędzie, ma się dobrze i jest łatwym wyjściem z wielu sytuacji.
 Są jednostki, które tak żyją, całe życie w fałszu. Cóż ich wybór. Wczorajszy dzień jednak pokazał mi jak ludzie, zwykli prości potrafią się wspierać, jednoczyć i stawać jeden za drugim murem, w walce z obłudą i zakłamaniem. Za mną bardzo trudna rozmowa, sądny dzień. Dziś ból głowy, piasek pod powiekami, ale w środku radość i satysfakcja. Ludzie z którymi pracuję potrafią się wspierać i być razem w trudnych chwilach i bez znaczenia jest poziom wykształcenia, zajmowane stanowisko, wiek. 
Nic nie jest ważniejsze, kiedy trzeba dać wsparcie. Z takimi ludźmi ja idę na koniec świata, mogę wszystko z osobami, które widząc zło potrafią się jednoczyć i dawać sobie wsparcie. 
Wiem, że to brzmi trochę patetycznie, ale w dzisiejszych czasach patosem staje się czasem przyzwoite życie. 
Wczoraj mój mąż powiedział, że zrobiłam coś, czego on nie potrafiłby zrobić. 
W jego ustach to komplement. Zrobiłam i zrobię zawsze, nawet jeśli będę dużo ryzykować dla ludzi, którzy są dobrzy, uczciwi, a za którymi trzeba się ująć i wesprzeć. 
Dziś słońce zagląda przez okno, idzie ku dobremu. Trudne sprawy wyjaśnione, powiedziane to, co miało być powiedziane. 
Mogę spojrzeć w lustro bez problemu.
Mogę spojrzeć w oczy ludziom z którymi pracuję.
 Wiem, że w ich oczach zobaczę słońce - nawet w pochmurny dzień.


16 lis 2012

Niespodzianka!

Zostałam wyróżniona! Tak, tak moje blogowe Koleżanki - Patyska i Mama Alergika obdarowały mnie tym wyróżnieniem. 
To miłe i na prawdę cieszę się, tylko tak jakoś ostatnio pędzę, tyle mam rzeczy na głowie, że dopiero dziś usiadłam, żeby zająć się tym jakże przyjemnym tematem. 
Wszak wyróżnienia są przyjemne - szczególnie te pochodzące od osób które lubię.
Jest tylko jeden szkopuł, pewien mały problem - osoba wyróżniona musi odpowiedzieć na kilkanaście pytań. Te kilkanaście pytań w moim przypadku oznacza 22, bo od każdej z dziewczyn 11. 
I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany (kurczę, dlaczego pies?). Mianowicie na to trzeba czasu, niemało czasu. 
Stanęłam przed takim wyborem, odpowiem na pytania i napiszę do kilkunastu osób maile, lub ufilcuję coś i dzięki temu poprawi się mój nastrój, zrelaksuję się i odpocznę. 
Jak myślicie co zrobiłam? 
Ufilcowałam oczywiście, na mokro i sucho i jak tylko się da! 
Żeby moje Koleżanki nie zasmuciły się brakiem odpowiedzi na ich przemiłe pytania, mam propozycję
Patysko, Mamo Alergika - napiszcie która z ufilcowanych rzeczy Wam się podoba najbardziej (czytaj-odpowiedz na 1 pytanie), a w magiczny sposób stanie się ona Wasza :) Poproszę jednak adresy na maila - magia działa tylko w ograniczonym stopniu :) Może być? Takie niespodzianki bardzo lubię i lubię dawać prezenty, więc czemu nie, prawda?






Dla jasności wypowiedzi - Patyska oraz Mama Alergika mają do wyboru jedną z trzech moich prac: świeżą-zieloną, kwiatową broszkę, broszkę w kolorach miodu z pomarańczą oraz tęczowy naszyjnik. Czekam na Wasze wybory i adresy na maila. 

A moje wyróżnienie wygląda tak, tadam!


Jeszcze raz dziękuję za miłą zabawę i mocno pozdrawiam. 
Pamiętajcie - życie przynosi różne niespodzianki 

 ♥








7 lis 2012

Zimowe kwiaty.

Zimno, mokro, szaro, buro. Cóż, taki czas. 
Co zrobić, żeby choć trochę koloru wpleść w taki dzień? Mam kwiaty jesienno - zimowe.

 Ufilcowałam je z wełny czesankowej. Lubię je, są pełne energii i ciepła. Takie zimowe naszyjniki ożywiają szarość i beż. Który dziś? Może fuksja? 





Życzę Wam dużo ciepła i koloru na cały dzień.

4 lis 2012

Koło życia i śmierci.

Byłam w kinie. Lubię chodzić do kina, takiego prawdziwego kina, jak kiedyś bywały, bez coli i popcornu. 
Idzie się do takiego kina, siada w miłej niewielkiej sali i bez zbędnych reklam, bez tego całego zbędnego hałasu ogląda się film w miłym towarzystwie. 
Poszliśmy rodzinnie do DCF-u we Wrocławiu. 
To miejsce lubimy. Jaki film oglądaliśmy? Piękny...  
Samsara.
Dawno żaden film nie zrobił na mnie takiego wrażenia, bez słów, przewijające się przed oczami obrazy: miłość i nienawiść, życie i śmierć, piękno i brzydota, różni ludzie, różne religie, przemiany, koło życia i śmierci... 


Zdjęcie pochodzi z zasobów internetowych.


Myślę, myślę, zastanawiam się.... Lubię filmy, które dają do myślenia.
No i ta muzyka, niespotykana, fantastycznie pasująca do obrazu.
Bez słów, bez słów, po co słowa?
Ten film trzeba zobaczyć.
W jesienne dni warto wyciszyć się i pomyśleć o życiu i śmierci, o naszej drodze przez świat.





Pozdrawiam niedzielnie :)