13 mar 2013

Kusząc wiosnę i psie sprawy...

Choroby się przyplątały do naszego psa. 
A, że pies nasz jest Księciuniem pełną gębą i histerykiem pierwszej wody, to łatwo nie było. 
Popiskiwał, przytulał się ze zdwojoną mocą, 
a kiedy tylko wiedział, że patrzymy wpadał w płacz, niczym niemowlak, zerkając czy aby odpowiednie robi wrażenie. 
Trzeba było wybrać się do doktora, który znienawidzony został niechybnie już przy ostatniej chorobie. 
Tak oto nasza trójka i pies stanęła w drzwiach gabinetu weterynarza zaprzyjaźnionego. 
Pies jakby ozdrowiał, ale tylko po to, by całą energię swoją skierować na jeden tor - tor odwrotu. 
Ciągnął, wyrywał się, w końcu schował się pod krzesło i zaglądając zza mojej nogi popatrywał z lękiem.
Nawet bólu nie czuł ze strachu. 
Doktor krew zbadał, wyniki porobił, zaaplikował zastrzyki. 
Najwięcej uwagi przywiązał do psiej hm 
<kupki>. 
Małżonek mój pięknie panu doktorowi wytłumaczył co i jak, włącznie z kolorem i odcieniem. 
I tak porozmawialiśmy sobie miło i cóż było robić - zdrowieć należało. 
Pomogło! Ku naszej rodzinnej uciesze chorobę psią mamy chyba za sobą. 
Przynajmniej taką mamy nadzieję. 
Mówiąc poważnie - choroba psa to bardzo wyczerpująca emocjonalnie sprawa. 
Człowiek chce pomóc, a nie zawsze może. 
Chce się dowiedzieć co boli, a nie ma jak - pies mówić nie umie przecież. 
Książę nasz chyba ma się dobrze, je za dwóch 
i raczej jest wesoły. Całymi dniami wyleguje się wyszukując co bardziej przytulne kąciki.

Żeby nerwy zszargane podleczyć i odrobinkę się zrelaksować, zrobiłam 
broszki w cukierkowych kolorach kusząc wiosnę. 





Mam nadzieję, że kuszenie zadziała, bo dziś widząc rano mój samochód zasypany białym puchem straciłam nadzieję na lepsze 
(czyt. cieplejsze) jutro.
Życzę słonka!

7 komentarzy:

  1. Jakie delikatne, wiosenne kolorki ... zaklinaj Kochana tą wiosnę, zaklinaj niech przyjdzie jak najszybciej :)))
    Zdrówka dla Księciunia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękniusi. Mają w sobie coś podmorskiego, niesamowite są!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, znam ja te numery z psimi chorobami :-) Jak pies płci męskiej choruje, to koniec świata. Panika i histeria nawet przy złamanym paznokciu :-) Ale sytuacja opanowana, jak rozumiem i Książę wraca do zdrowia, czego i Jemu i Wam życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny, dziękuję Wam i czekam na ciepło z wielką tęsknotą. Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Agnieszko, jak wiadomo pies to rodzina. U mnie również taka psia wizyta odbyła się dwa dni temu. Dużo zdrówka dla psa, niech będzie dzielny! Kwiatków - broszek za mało zrobiłaś, kochana, bo u mnie wciąż biało za oknem! Zrób więcej, szanse na wiosnę wzrosną! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Domi, życzę Twojej suczce zdrówka i nam wszystkim wiosny rychłej z prawdziwymi kwiatami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś ta wiosna dziwna jest, skoro jeszcze się nie skusiła, ja dla takich broszek cały śnieg bym stopiła :)

    OdpowiedzUsuń